Jedziemy po szczeniaka!- czyli wielka wyprawa po małą księżniczkę.


Uncategorized / piątek, 17 grudnia, 2010

Ostatnio zostawiliśmy tam kocyk, żeby „przepachnił” się domkiem małej. W nowym domu prawie wszystko przygotowane- prawie bo wiadomo, że nigdy nic nie wiadomo. W domu rodzinnym wita nas nowa dziewczynka- Fragola- większa od wszystkich szczeniorków, zachwycona rejwachem jaki towarzyszy naszemu przybyciu. Aż nie do wiary, że jest tylko o miesiąc starsza. To też pokazuje nam jak te maluchy szybko rosną. Nie ma za to bliźniaczej siostry naszej „niebieskiej”, która wczoraj pojechała już do nowego domu. Ostatni raz obserwujemy maluchy, widać coraz większe różnice w wyglądzie i zachowaniu. Staramy się zapamiętać by za parę miesięcy porównać nasze obserwacje ze stanem faktycznym. Znowu jakoś trudno nam się rozstać z rozszczekaną gromadą. Szczeniaki chyba czują, który odchodzi bo sprytnie chowają nasza sukę w kącie i włażą na nią udając, że już więcej piesków w kojcu nie ma. Trochę to przykre zabierać malca z jego świata w nieznane. Ona to przezywa. Kiedy wsiadamy do auta trochę płacze i z przerażeniem myślimy o tych kilku godzinach podróży, ale z każdym kilometrem emocje opadają i suka usypia w swojej ulubionej pozie, pokazując brzuch i rozwalając łapy do góry.<!–:–><!–:en–>Ostatnio zostawiliśmy tam kocyk, żeby „przepachnił” się domkiem małej. W nowym domu prawie wszystko przygotowane- prawie bo wiadomo, że nigdy nic nie wiadomo. W domu rodzinnym wita nas nowa dziewczynka- Fragola- większa od wszystkich szczeniorków, zachwycona rejwachem jaki towarzyszy naszemu przybyciu. Aż nie do wiary, że jest tylko o miesiąc starsza. To też pokazuje nam jak te maluchy szybko rosną. Nie ma za to bliźniaczej siostry naszej „niebieskiej”, która wczoraj pojechała już do nowego domu. Ostatni Az obserwujemy maluchy, widać coraz większe różnice w wyglądzie i zachowaniu. Staramy się zapamiętać by za parę miesięcy porównać nasze obserwacje ze stanem faktycznym. Znowu jakoś trudno nam się rozstać z rozszczekaną gromadą. Szczeniaki chyba czują, który odchodzi bo sprytnie chowają nasza sukę w kącie i włażą na nią udając, że już więcej piesków w kojcu nie ma. Trochę to przykre zabierać malca z jego świata w nieznane. Ona to przezywa. Kiedy wsiadamy do auta trochę płacze i z przerażeniem myślimy o tych kilku godzinach podróży, ale z każdym kilometrem emocje opadają i suka usypia w swojej ulubionej pozie, pokazując brzuch i rozwalając łapy do góry

Dodaj komentarz