W jednym czasie i miejscu już po raz 8, a z naszym udziałem po raz 3 spotkali się wyżłomaniacy. W zdecydowanej przewadze rudych węgrów bo w końcu to ich święto! Jest nam ogromnie miło, że już po raz 3 mogliśmy być szarą cząstką tego wydarzenia. Atmosfera, psy i ludzie, poziom merytoryczny warsztatów oraz piękne okoliczności przyrody to coś na co czeka się miesiącami i z wielkim żalem kończy w niedzielne popołudnie. Chwilo trwaj chciałoby się powiedzieć lecz świadomość, że to krótki czas weekendu powoduje 120% wykorzystania każdego momentu. Praca w wodzie w polu i dłuugie rozmowy, konsultacje, treningi to norma na tej imprezie kynologicznej. Nas już nie dziwi to, że pierwsze grupki prowadzą konsultacje o wczesnym poranku, a ostatnie jeszcze grubo po północy. Nigdy nie starcza czasu na to, żeby zrobić wszystko, znaleźć odpowiedź na zapamiętywane przez miesiące pytania i wielki niedosyt powoduje, że tuz po powrocie do domu planuje się przyszłoroczną obecność. Bardzo dziękujemy organizatorom za to że im się chce! Bardzo dziękujemy trenerom za ich zaangażowanie, a wszystkich uczestników pozdrawiamy gorąco odliczając czas do następnego spotkania